Leśnie zwierzęta też chcą nadążyć za cywilizacją...
16:26:00Weekend, w Szczecinie mnóstwo ludzi. Nakłada się na siebie kilka imprez: finał regat TTSR 2013, Eska Music Awards, 9.Międzynarodowy Festiwal Sztuki Wizulanej inSPIRACJE2013/genesis,
Baltica Summer Cup - II Międzynarodowy Turniej Piłki Ręcznej Kobiet, Wake Cup: zawody
w wakeboardingu, VII Salezjański Ogólnopolski Festiwal Teatralny SOFFT 2013, Otwarcie TRAFO Trafostacji Sztuki w Szczecinie.
w wakeboardingu, VII Salezjański Ogólnopolski Festiwal Teatralny SOFFT 2013, Otwarcie TRAFO Trafostacji Sztuki w Szczecinie.
W związku z powyższym na ulicach są tłumy. Nic by nam to nie przeszkadzało gdyby faktycznie byli to ludzie, a nie tłum hołoty zachowującej się jakby pół życia byli trzymani w klatkach i właśnie teraz po raz pierwszy wypuszczono ich na ulice. Nie powiem, że wszyscy, ale duża część zachowuje się wulgarnie i nawet nie spojrzy pod nogi i wpycha się na innych.
Jako, że na poprzednim TTSR, 6 lat temu, oboje pracowaliśmy, tym razem nie jest to dla nas żadną atrakcją. Z resztą w dzień przed rozpoczęciem byliśmy się rozejrzeć a już było ciasno. Zdając sobie sprawę z faktu iż skazani będziemy na hałas przez całą noc, postanowiliśmy wybrać się za miasto.
Plan był taki by pojechać na rowerach, ale złapaliśmy gumę i musieliśmy rowery zaparkować u moich rodziców. Mimo to nie odpuściliśmy i zmieniliśmy środek transportu na nogi.
Futrka z rowerem i plecakiem, czekają na start.
Po drodze skorzystaliśmy w opcji wodowania w jez. Binowskim.
Taką trasę pokonaliśmy
Pierwsze co trzeba było zrobić po odłożeniu plecaków, to się zmoczyć.
Shadow z Tatusiem :)
Rasta załamana pogodą i faktem, że zdecydowaliśmy się zostać mimo ulewy.
W oczekiwaniu na żarełko :)
Najedzeni i zmęczeni poszliśmy spać, bo burza nie przechodziła.
W namiocie wszystkim musi być wygodnie
Prawie całą noc lało. Zabezpieczyliśmy jedzenie przed dziką zwierzyną, której odwiedzin się mogliśmy spodziewać, gdyż jeziorko położone jest w lesie. Ubrania przed zamoczeniem, tylko niczego się nie spodziewając, buty zostawiliśmy przed samym wejściem do namiotu. Nie był to nasz pierwszy nocleg "na dziko" z psami w namiocie, więc w sumie mogliśmy spać spokojnie, bo Rasta zawsze o wszystkim informuje. Dopiero nad ranem, kiedy już się robiło widno, burza ustała.
Kiedy się obudziliśmy, zorientowaliśmy się, że brakuje nam jednego buta. Pierwsze myśl, że może gdzieś pod namiot się wcisnął ale go tam nie było. Jak się okazało, Danonkowy but leżał na górce jakieś 150 m od namiotu, w głąb lasu. Cały ośliniony, a żeby tego było mało w środku cały mokry
i śmierdzący zwierzęcym moczem.W ten o to sposób stwierdziliśmy, że dzikie zwierzęta też chcą nadążyć za cywilizacją. Tylko jaki gatunek potrafi przyjść tak cicho i zmieszać się z zapachem,
że nawet rasta nie zareagowała, jednocześnie mając siłę zabrać buta i wnieść go pod górkę i tak oślinić i osikać?
Trasa powrotna
Dzięki temu Dani przeszedł z plecakiem na plecak, psem u boku, bez butów 10 km, później dotarł mój tato, a że teoretycznie był w pracy to w aucie miał tylko 1 miejsce, więc Dani pojechał sam
z plecakami, a ja z futrami doszliśmy na nogach.
Obiad u rodziców umiliła nam taka o to koleżanka :)
W autobusie byliśmy jak przybysze z innej planety, 2 psy nie reagujące na rzucającego się kudłatego psa tuż obok, i do tego pielgrzym :) Niestety w mojej rodzinie wszyscy mają stopę o połowę mniejszą niż D. dlatego trzeba było dalej wracać na boso.
12 comments
Wypad że hoho :) Choć ja to bym chyba nie chciała wiedzieć co tego buta zabrało..brr:P
OdpowiedzUsuńJa jestem strasznie ciekawa, ale pewnie nigdy się nie dowiem. No chyba, że kiedyś taki zwierz zrobi obok siku i poczuję ten straszny zapach to rozpoznam. Buty zostały w śmietniku bo takiego smrodu byśmy nie znieśli :P
Usuńha ha ha....naturalny masaz dla.....stóp;p dobre na krązenie;) wyprawa super;)
OdpowiedzUsuńMasaż? Peeling chyba :) Same pozytywne skutki :)
UsuńO masz.. wypad z przygodami :) Dzisiaj można już się z tego pośmiać, ale pewnie wtedy ...
OdpowiedzUsuńSwoją drogą faktycznie ciekawe, cóż to za zwierz ukradł buta..
Pierwsze 5 min było troszku złości, ale ja nie mogłam wyrobić ze śmiechu i nim zarażałam. Szliśmy i dosłownie rechotaliśmy po drodze we 2 :)
Usuńłaaa ale super wyprawa! ;)
OdpowiedzUsuńrudość piękna ;)
super wpis :)
OdpowiedzUsuńBardzo zazdroszczę!
OdpowiedzUsuńChciałabym kiedyś ruszyć na taką wyprawę z moim psem...
Mam nadzieję, że kiedyś to się spełni =)
Pozdrawiam Natalka i Beny
Chcieć znaczy móc :) Zawsze się da :)
UsuńWypad udany. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, że obserwujecie naszego bloga. Odpłaciłyśmy się tym samym.:D
Pięknisue psiaki, i wiewiórkowa - koleżanka :)
Będziemy częściej zaglądać. :)
Pozdrawiamy!
Dziękujemy bardzo :) Cieszymy się, że się podoba :)
Usuń