Rowerowo nam :)
00:40:00Kiedy Shadow był młodszy marzyła mi się jazda z psem przy rowerze. Kiedy tylko skończył rok, pomalutku zaczęliśmy próbować. Niestety ma on na tyle siły, że potrafił przestawić mnie z rowerem. Dlatego dla bezpieczeństwa smycz zawsze trzymałam ręką na kierownicy, aby zanim pociągnie mnie i rower móc go puścić. Futro strasznie się nakręcało, uwielbiał się rozpędzać i ciągnąć rower, a ja nie miałam nawet jak hamować. Dlatego zrezygnowałam z tego pomysłu.
Jako, że większość z naszych znajomych nie chce już chodzić na spacery z nami :P często proponują rowerowe przejażdżki. D. od jakiegoś czasu również próbuje namówić mnie na zakup 2 kółek, a dokładnie 4, bo obecnie żadne z nas obecnie owego sprzętu nie posiada. Nie będąc pewną tego pomysłu, bo bez psów pewnie bym nie jeździła, więcej niż na trening i z powrotem, czyli 10 min dziennie :P Dlatego zależało mi by najpierw "przetestować" swoje psy i zobaczyć czy wszystkim to się podoba.
Korzystając z wolnego dnia swojego, wolnego dnia mamy i wolnego roweru siostry, postanowiłam ten dzień wykorzystać jako próba. W pierwszej kolejności chciałam podpiąć Rastę i "pokazać" jej o co chodzi. Jak się okazało, radziła sobie jakby w poprzednim wcieleniu była psem biegającym profesjonalnie przy rowerze. W związku z powyższym zszokowana dopięłam Dołka i myślałam, że to już będzie za wysoki level. Obydwa psy były doczepione do mocowania przy siodełku, więc jakby mnie pociągnęły byłby koniec. Tu kolejne zaskoczenie, jazda prosto super, skręcania na komendę - extra, nawet zawracanie nam sprawnie wyszło za pierwszym razem, a potem było już tylko lepiej.
W ten oto sposób zamiast dojechać na przystanek, prawie dotarliśmy do domu rowerem :) Podjechaliśmy tylko jeden przystanek autobusem, bo nie miałam ze sobą wody dla psiaków, a nie chciałam ich zajechać pierwszy raz. Co prawda w połowie naszej trasy mieszka mój kuzyn, więc podjechałam do niego by pod pompować koła i psy mogły się napić. Niestety nawet nie porozmawialiśmy gdyż psy domagały się dalszej jazdy.
Pomijając moje ogromne zaskoczenie tym, że sobie tak świetnie radziły przy rowerze, zaskoczyły mnie jeszcze tym, że w ogóle nie zwracały uwagi na mijających nas rowerzystów, rzucające się za płotem psy, czy ludzi którzy nas zaczepiali. Ach ogarnia mnie duma. W najbliższych dniach będziemy się rozjeżdżać, a w sobotę chcielibyśmy nad jezioro pojechać ekipą rowerowo - ludzio - psiom :)
Nasze pierwsze 2 podejścia uwiecznione na filmiku.
2 comments
zazdrościmy! Też bym tak chciała, ale obawiam się że z moim labradorem wylądowałabym w rowie..no i wątpię by nie zwracała uwagi na inne psy niestety :(
OdpowiedzUsuń:)))) czekamy na sobote:) Maksiu obudził sie dzisiaj i się pyta czy dzisiaj juz jest pojutrze:P:P
OdpowiedzUsuń