Większość z Was pewnie już to wie, ale gdyby tekst ten wpadł w ręce kogoś nowego, to zacząć muszę od dość istotnej informacji. Otóż boję się wody, nie potrafię pływać i ani przez chwilę nie utrzymuję się na wodzie. W kajaku pierwszy raz siedziałam 2 albo 3 lata temu, w sumie pewnie nie więcej niż 10 godzin. Nigdy nie wiosłowałam, bo zawsze siedziałam z przodu i chowałam się za aparatem, zajmując głowę ładnymi kadrami. Za to na SUPie czuję się tak bezpiecznie, że często w ogóle zapominam, że mogę wpaść. Uwielbiam, kiedy ze wszelakich aktywności mogę korzystać w towarzystwie psów, dlatego mam wiele przetestowanych sposobów na to by było bezpiecznie, komfortowo i bardzo radośnie. Chętnie dzielę się doświadczeniem i zarażam innych zajawką do wspólnych psio ludzkich przygód.
W tym sezonie na pierwsze wyjście na kajak zamiast aparatu, zabrałam Versi. Ona jest najmniejsza z całego stada, potrafi się nie wiercić plus wciąż pracujemy nad relacją, pewnością siebie i uczymy się prawidłowych reakcji w nowych sytuacjach.
Nietrudno domyślić się, że spodobało mi się tak bardzo, że kolejnego dnia postanowiłam atrakcję powtórzyć, podnosząc ciut poprzeczkę. Zatem idąc o krok dalej, czyli wsiadając do kajaka z psem, ale bez dodatkowej osoby, no i zabierając ze sobą jeszcze dwa psio ludzkie duety. Było ekstra i już wiem, że będziemy robić to częściej.
Dlaczego deska SUP stała się moją miłością od pierwszego spojrzenia? Nie wiem. W takiej sytuacji o swoim lęku totalnie zapominam, więc kolejno wszystkie psiaki mają okazję zdobywać doświadczenie w pływaniu na desce. Versi z SUPem miała jedną okazję na zapoznanie, w zeszłym roku. W tym sezonie, póki co udało nam się raz wyskoczyć i ku mojemu zdziwieniu Versace bez chwili namysłu władowała się na deskę. W trakcie pływania miała totalny luz i bardzo chętnie robiła komendy, które zna. Bardzo mnie to ucieszyło i wiem, że jest to efektem naszej codziennej pracy.
Widząc takie postępy, chętnie podzielę się z Wami tym, co sprawia, że dziewczynki tak chętnie podejmują nowe aktywności, coraz pewniej czują się w i na wodzie, oraz w niecodziennych sytuacjach. Przy okazji możecie poprawić u swojego psa: pewność siebie, świadomość własnego ciała, kondycję, a także pozytywnie wpłynąć na waszą relację dzięki wspólną zabawę.
OD POCZĄTKU
Zanim w ogóle pomyślimy o podjęciu takiej aktywności, warto przyzwyczaić psa do niestabilnego podłoża. Super się do tego sprawdzają zabawy ze sprzętem do fitnessu: typu: poduszki sensoryczne, piłki gimnastyczne, itp. W internecie, np. na YouTube pod hasłem „psi fitness lub fitpaws” możecie znaleźć ogrom filmików instruktażowych, dzięki, którym będziecie mogli kreatywnie spędzić czas z psem w długie jesienne lub zimowe wieczory. Dzięki takim zabawom pies uczy się balansowania ciałem i nie panikuje, kiedy zaczyna bujać, a to na wodzie jest bardzo częsta sytuacja. My naukę zaczynamy od wchodzenia przednimi łapkami na poduszkę, kolejno przechodzenia po poduszce, a następnie wchodzenia na nią wszystkimi 4 kończynami. Kiedy zwierzak opanuje stanie, dokładamy zmiany pozycji do siadu i leżenia w różnej kolejności. Następnie podnosimy poprzeczkę trudności i poduszkę zmieniamy na piłkę gimnastyczną, powtarzając sekwencję od nowa. Należy pamiętać, że takie ćwiczenia nie są łatwe dla psa, szczególnie na samym początku, więc warto zaczynać od dosłownie kilku powtórzeń, aby nie przeciążyć zwierzaka i nie doprowadzić do kontuzji.
WYBÓR MIEJSCA
Zdecydowanie na początek przygody z kajakiem jak i deską SUP polecam wybrać jezioro, bądź spokojną rzekę. Ważnym jest by brzeg był płytki dla psa, tak aby mógł bezpośrednio z ziemi wskoczyć na deskę lub do kajaka, a gdyby zeskoczył, to nie wpadłby prosto do głębokiej wody, gdzie nie będzie czuł dna.
Zdecydowanie na początek przygody z kajakiem jak i deską SUP polecam wybrać jezioro, bądź spokojną rzekę. Ważnym jest by brzeg był płytki dla psa, tak aby mógł bezpośrednio z ziemi wskoczyć na deskę lub do kajaka, a gdyby zeskoczył, to nie wpadłby prosto do głębokiej wody, gdzie nie będzie czuł dna.
WYBÓR SPRZĘTU PŁYWAJĄCEGO
Kajak – znawcą kajaków nie jestem, ale już wiem, że na pływanie z psem najlepszym wyborem będzie kajak z jednym dużym otworem. Najlepiej taki dwuosobowy, gdyż będzie on miał lepszą wyporność i będzie stabilniejszy. W przypadku kajaka z dwoma otworami, pies będzie w większej odległości od nas, a to znacznie utrudnia zarządzanie zwierzęciem i reagowanie w nagłych sytuacjach. Dla zwierzaka też jest o wiele trudniejsze. Kiedy płynęliśmy w dwie osoby plus pies, to ja siedziałam z przodu, a Versi między moimi nogami. Dało się, ale zdecydowanie wygodniej było dla mnie jak i dla psa, Kiedy w tym samym kajaku byłyśmy tylko we dwie. Ja siedziałam z tyłu, a miła pani z wypożyczalni złożyła nam przednie krzesełko, dzięki czemu Versace miała dużo więcej miejsca, a jednocześnie mogła być bardzo blisko mnie.
Deska SUP - Jeżeli macie wybór, to przynajmniej na pierwsze pływania polecam wybrać większy rozmiar deski. Zazwyczaj jest ona wtedy szersza, co znacząco wpływa na stabilność. Jeśli kupujecie deskę to warto wybrać taką, która ma jak największą powierzchnię pokrytą pianową powłoką, dzięki temu psiak nie będzie się ślizgać, a pazurami rysować bezpośrednio deski. Pamiętajcie, że wchodząc z psem na SUPa, zmienia się obciążenie i warto upewnić się, że deska jest odpowiednio napompowana do Waszej wspólnej wagi i nie przekraczacie dopuszczalnej obciążenia danego modelu. Pływając z psem polecam nie rezygnować z leash’a – tzw. linki bezpieczeństwa, którą przypinamy sobie nad kostką i jest ona połączona z deską. W przypadku wpadnięcia do wody o wiele trudniej jest łapać odpływającą deskę, szczególnie kiedy, do ogarnięcia mamy jeszcze oddalającego się zapewne w przeciwnym kierunku psa.
WYPOSAŻENIE
Bezapelacyjnie kapok dla psa, do którego zwierzak zostanie odpowiednio wcześniej przyzwyczajony. Dziewczynki pierwszy kontakt z kapokami miały w domu. Dzięki temu ja mogłam sprawdzić czy dany model i rozmiar są właściwie dobrane, zapięcia odpowiednio wyregulowane, czy są wygodne i nie krępują ruchów, a psy miały szansę oswoić przyzwyczaić się do nietypowej sytuacji. Kolejnym krokiem były testy na plaży i w wodzie. Mimo, iż dziewczynki potrafią pływać, to kapoki ewidentnie dodały im pewności siebie w wodzie i uspokoiły ruchy. Zarówno Rasta, jak i Versi w momencie, kiedy tracą grunt pod nogami, bez kapoków zaczynają odczuwać duży dyskomfort i szybko chcą wracać na brzeg. Obecnie mamy do dyspozycji czwarty model psich kapoków, poprzednie w mojej ocenie były ok, ale dopiero teraz widzę różnicę i widzę różnice w zachowaniu moich psów. Dlatego z czystym sumieniem mogę Wam je polecić. O zaletach naszych obecnych kapoków już wspominałam na instagramie, ale żeby nie trzeba było szukać napisze o nich tutaj.
- dzięki trzypunktowej regulacji kapoki można dobrze dopasować do piesków (wszystkie dziewczynki mają ten sam rozmiar)
- nie krępują one ruchów
- zwiększają wyporność i ułatwiają pływanie, dzięki czemu Versi miała większą pewność siebie w wodzie
- odblaskowe elementy i jaskrawe kolory zdecydowanie poprawiają widoczność
- mocne kółeczko do zapięcia smyczy lub linki
- uchwyt asekuracyjny do wyciągania psa, wytrzymały, dzięki czemu nie martwię się, że urwie się w trakcie podnoszenia psa
Model, z którego korzystamy pochodzi ze sklepu Wesoły Pupil, a w ramach współpracy na hasło ZAPSIENI dostajecie rabat w wysokości -10% na zakup kapoków dla swoich czworonogów.
Nie zawsze woda, w której pływamy nadaje się do picia, dlatego poza napojem dla siebie zawsze zabieram wodę i miseczkę dla psów. Tym bardziej latem, kiedy jest ciepło.
Dobrze być przygotowanym również na sytuację, kiedy wypłyniemy w miejsce, gdzie nie będzie cienia i będziemy wystawieni bezpośrednio na słońce. W takich warunkach sprawdza się zapasowa koszulka lub mały ręcznik szybkoschnący, które możemy chłodzić w wodzie i osłaniać psa od słońca, obniżając lekko temperaturę by zapobiec przegrzaniu.
Linka (np. 5m) i smycz. Dłuższą opcje można wykorzystać, kiedy chcemy zwierzakowi pozwolić na kąpiel, ale też jako dodatkowe zabezpieczenie , gdyby pies nas zaskoczył i wskoczył do wody. Jeśli drugi koniec długiej linki przymocujemy do kajaka/SUPa, to podczas ewentualnego skoku psa do wody, nie doświadczymy szarpnięcia (które przy krótkiej smyczy zapewne się pojawi), więc jest to zdecydowanie bezpieczniejsza opcja. Zabezpieczymy się też na sytuację, w której wystraszony pies (istnieje duże prawdopodobieństwo, że zwierzak nie będzie spodziewał się głębokiej wody bez dna) nie będzie chciał podpłynąć do deski/kajaka i zacznie się od nas oddalać. Smycz sprawdza się w bezpośredniej asekuracji, ale jej nie polecam przywiązywać.
Pierwsze pływanie będzie dla psa czymś nowym, być może trudnym. Dlatego warto zabrać ze sobą saszetę ze smakami, fajnie jest też nagradzać zwierzaka za spokojne siedzenie, utrwalając mu w głowie prawidłowe zachowanie w trakcie aktywności. Pamiętajcie, że jeśli dla psa nowa sytuacja będzie bardzo trudna, to może odmówić on smaczków, to normalne. Warto wtedy obserwować czy po kilku chwilach zacznie się on luzować i skusi się na łakocie, czy jednak nowa atrakcja jest na tyle stresująca, że cały czas nie w głowie będzie mu jedzenie. Jeśli widzicie, że jest za trudno, warto maksymalnie skrócić czas, niekiedy na wet do samego zapoznania ze sprzętem pływającym i do tematu wrócić po niedługiej przerwie. Może być w tym samym dniu albo w kolejnych i po prostu dostosować czas do swojego psa.
Dodatkowe zabezpieczenie telefonu i naszych rzeczy przed wodą, bo różne rzeczy mogą się wydarzyć, a pewnie większość z Was będzie chciało zrobić pamiątkowe zdjęcia.
Jestem bardzo ciekawa czy nasze patenty się u Was sprawdzają, czy może macie jakieś inne? Z ogromną chęcią poczytałabym również o Waszych historiach związanych z SUPowaniem i kajakowaniem z psem.
Bardzo chętnie odpowiem również na Wasze pytania, więc zostawiajcie komentarze.