Wyjazd w góry z psem – cz. II – jak przygotować psa?
02:41:00W dzisiejszym poście postanowiłam zamieścić kilka słów odnośnie samych przygotowań do wyjazdu z psem w góry. Poprzednio pisałam o wyposażeniu, możecie na to sobie zerknąć TUTAJ. Obecnie czekam jeszcze na kilka przesyłek, dlatego do tematu sprzętu i pakowania jeszcze dojdziemy przy następnej okazji.
Poruszone poniżej kwestie będą w zupełnie przypadkowej kolejności, ponieważ dla mnie każda z nich jest jednakowo istotna.
Każdy odpowiedzialny psiarz zna swoje futro na tyle by pewne kwestie przewidzieć, dlatego każdy wyjazd powinien być indywidualnie planowany
i dostosowany do możliwości własnych i psa. Ja będę bazować na możliwościach swojego stada.
Nie każdy pies poradzi sobie w trudniejszym terenie niż chodnik dookoła bloku, dystans również ma znaczenie. Zanim rozpoczniemy planowanie wyjazdu, warto wybrać się na kilka dłuższych spacerów zwracając szczególną uwagę na to, po ilu km pojawia się zmęczenie, oraz jak wygląda regeneracja. My co jakiś czas śmigamy na 20-50km, przez co doskonale mam świadomość który
z psów na ile może sobie pozwolić. Właśnie dlatego podjęłam decyzję, że tym razem Shadow zostaje w domu. Po 10km u chłopaka zaczyna pojawiać się zmęczenie i z racji wieku potrzebuje odrobinę więcej czasu na regenerację. Pamiętać należy również, że góry są bardziej wymagającym terenem niż np. okolice naszego Szczecina.
Będąc przy temacie trudnego terenu, często ludzie zastanawiają się i przyglądają się jak moje psy chodzą po różnego rodzaju kratkach zamontowanych w chodnikach, murkach, drzewach, kładkach, drabinkach itp. Właśnie dzięki temu, że na co dzień oswajamy się z takimi dziwactwami, podczas wyjazdów nie mamy problemu z nietypowymi powierzchniami, schodami ruchomymi i innymi przeszkodami, które trafiają pod nasze łapy. Nawet jeśli futro cyka się nowego podłoża, to i tak podejmuje próbę pokonania go i traktuje to jako element treningu. Dlatego polecam takie zabawy na co dzień, ułatwiają życie w najmniej oczekiwanych momentach .
Zostając jeszcze na chwilę przy temacie "dziwnych ćwiczeń na co dzień".Po co pies w kawiarni, po co go tak męczyć, miejsce zwierzaka jest na podwórku,,, O tym po co zabieram swoje psy na wystawy pisałam TUTAJ. Choć troszkę się powtórzę "męczę" psy wyjściami w takie miejsca po to, by kiedy przyjdzie opcja wyjazdu, nie musieć się stresować.
Po takich doświadczeniach psy bez problemu radzą sobie w zatłoczonych schroniskach turystycznych, na szlakach, gdzie zachodzimy na posiłek i szybką regenerację, czy komunikacji miejskiej. Nie straszna im duża ilość ludzi. Dlatego tak bardzo POLECAM zabawy w stylu #dogszeninthecity, spotkania ze znajomymi na kawie wraz z psami, czy okazjonalny obiad na mieście z pupilem. Poza tym pies, który czuje się swobodnie w obcym miejscu, nie sprawi problemu podczas noclegu podczas wspólnego urlopu poza domem.
Nie trudno zauważyć, jak bardzo kręci mnie fotografia, dlatego moim zdaniem najlepszymi pamiątkami
z wyjazdu są właśnie zdjęcia i wspomnienia, które ze sobą przywozimy. Dlatego świetną sprawą jest jeśli psi członek rodziny potrafi choć chwilę wytrzymać w jednej pozycji, lub zna kilka sztuczek, które można wykorzystać do zrobienia pamiątkowych zdjęć.
Wszystko o czym wspomniałam powyżej jest tak naprawdę codziennością, a nie kilkoma dniami przygotowań przed planowanym wyjazdem. Nawet jeśli nie mamy w planach wspólnego urlopu, warto pomyśleć o takich podstawach, bo przynajmniej zbudujecie super relację ze swoim kudłatym przyjacielem i kreatywnie spędzicie czas.
Teraz kilka słów o przygotowaniu psa tuż przed konkretnym wyjazdem.
- WYPOSAŻENIE FUTRA. Szelki, derka, buty czy inne akcesoria, z których pies będzie korzystał, powinny być znane już wcześniej. Dzięki temu pies nie będzie się stresowac nowością, a my będziemy mieć pewność, że jest to coś, co nie sprawia psu dyskomfortu
i spełnia nasze oczekiwania.
- Podczas zwiększonej aktywności, w organizmie psa zwiększa się zapotrzebowanie na kalorie
i składniki odżywcze. Dlatego kilka - kilkanaście dni przed wyjazdem należy przyzwyczaić psa do pokarmu, który będzie spożywać podczas podróży (staramy się nigdy nie zmieniać żarełka podczas aktywnych dni, bo zmiany zawsze wiążą się z rewolucjami ze strony układu pokarmowego). Warto też zadbać o wysoką jakość karmy i o możliwej potrzebie zwiększenia dziennej dawki żywieniowej.
W kwestiach kulinarnych nikt z naszego stada nie lubi monotonii i uwielbiamy eksperymenty
z żarełkiem. Stąd nastąpiła wielka radość, kiedy kilkanaście dni temu wpadła nam w łapki nowa karma. BELCANDO Adult GRAIN FREE- OCEAN sprawdza się u nas bardzo dobrze. Jest to pierwsza karma, którą moje futra gryzą, a nie łykają w całości. Pewnie dlatego, ze nigdy nie mieliśmy żarełka z tak dużymi granulkami, co u nas sprawdza się znakomicie. Podczas wolniejszej konsumpcji futra bardziej się najadają. Mam wrażenie, że karma jest odrobinę cięższa niż te, z którymi mieliśmy do czynienia wcześniej i to pewnie też ma wpływ na to,
że towarzystwo przestało się domagać dokładek i nadprogramowych porcji. Baa Rasta dostaje nawet mniej niż zaleca producent, a i tak jej linia zrobiła się "wyraźniejsza" ;)
Unikając drobiu, wołowiny i wieprzowiny podczas wyboru psiej karmy, do wyboru raczej zostają same ryby. Bardzo cieszy mnie fakt, że zapach nie jest aż tak intensywny i tym razem podczas wyjazdu nie wszystko będzie "waliło rybą" ;) *
Dodatkowo od około miesiąca do diety dorzuciliśmy suplementy wzmacniające stawy, które oczywiście zabieramy ze sobą. Na punkcie stawów zawsze byłam przewrażliwiona. Być może dlatego, że sama miewam problemy. Dlatego jedne z pierwszych rzeczy jakie spakuje to suple dla siebie i psa ;)
Psi organizm odwadnia się dużo szybciej niż ludzki, dlatego tak ważne jest by podczas aktywnego wypoczynku pamiętać o przerwach na picie dla czworonoga.
Jeśli mamy możliwość to przed i po wędrówce sprawdza się "rosołek" (taki wywar z mięsa i warzyw) dodany np do karmy. W terenie wiadomo trudniej o takie rarytasy, dlatego w tej kwestii też korzystamy z tego, co oferuje POKUSA.
Porcje produktu zapakowane w osobne saszetki, dzięki czemu świetnie sprawdzają się w terenie. Proszek mieszam z wodą i już nie martwię się, że pies wypił za mało wody.
z pestek winogron; drożdże piwne suszone; suszone strąki chleba świętojańskiego; suszone wysłodki buraczane odcukrzone; hydrolizowany łosoś; nasiona szałwii; fosfonan diwapniowy; chlorek sodu; chlorek potasu; zioła suszone (ogólnie 0,2%: liście pokrzywy, korzeń goryczki (gencjany), centuria, rumianek, koper włoski, kminek, jemioła, krwawnik pospolity, jeżyna); juka kalifornijska.
0 comments